Dbamy o Twoją prywatność
Dzięki plikom cookies i technologiom pokrewnym oraz przetwarzaniu Twoich danych, możemy zapewnić, że dopasujemy do Ciebie wyświetlane treści.Wyrażając zgodę na przechowywanie informacji na urządzeniu końcowym lub dostęp do nich i przetwarzanie danych (w tym w obszarze profilowania, analiz rynkowych i statystycznych) sprawiasz, że łatwiej będzie odnaleźć Ci w Allegro dokładnie to, czego szukasz i potrzebujesz.Administratorem Twoich danych będzie Allegro oraz niektórzy partnerzy, z którymi współpracujemy.
Ułatwienia korzystania z naszych stron, prezentowania spersonalizowanych treści i reklam oraz ich pomiaru, tworzenia statystyk, poprawy funkcjonalności strony.Zgodę wyrażasz dobrowolnie. Możesz ją w każdym momencie wycofać lub ponowić w zakładce Ustawienia plików cookies na stronie głównej. Wycofanie zgody nie wpływa na legalność uprzedniego przetwarzania.
polityka plików cookiespolityka ochrony prywatnościTest Modecom Volcano Lanparty – kompaktowa i niedroga klawiatura gamingowa
Volcano Lanparty od polskiego producenta to pomniejszona klawiatura dla graczy, która jest wyposażona w mechaniczne przełączniki. Urządzenie robi wrażenie estetyczną i kompaktową obudową, czerwonym podświetleniem oraz niską ceną. Lanparty można nabyć za 220 zł.
Czas czytania: 9 min
Klawiatury mechaniczne to zazwyczaj drogie urządzenia, często niepotrzebnie skomplikowane – zarówno pod względem funkcjonalnym, jak i wizualnym. W sprzedaży najczęściej spotkać można duże konstrukcje z blokiem numerycznym ograniczającym miejsce na myszkę. A przecież, jak wiadomo, miejsce na mysz jest bardzo cenne dla graczy. Modecom Volcano Lanparty jest ofertą dla wszystkich tych, którzy szukają kompaktowej klawiatury. Urządzenie jest małe, proste wizualnie i niedrogie. Zostało wyposażone w przełączniki z klikiem marki Outemu, będące tańszą alternatywą dla Cherry MX Blue. Sprawdźcie, jak Volcano Lanparty wypadła w teście.
Specyfikacja Modecom Volcano Lanparty
- typ: tenkeyless (87 klawiszy)
- podświetlenie: LED (kolor czerwony)
- przełączniki: niebieskie Outemu (z klikiem)
- anti-ghosting: pełny
- długość przewodu: 180 cm
- wymiary: 358 x 138 x 38 mm
- masa: 710 g
Wyposażenie i konstrukcja
W zestawie otrzymujemy instrukcję obsługi (opisującą głównie skróty klawiaturowe), a także tzw. keypuller, czyli kluczyk z oczkiem służący do zdejmowania nasadek klawiszy. Jest przydatny podczas czyszczenia i wymiany nasadek. Do wyposażenia można doliczyć także opaskę z rzepu, którą zamontowano na kablu, oraz zaślepkę wtyku USB.
Volcano Lanparty to klawiatura typu TKL, czyli tenkeyless – nie posiada wydzielonego bloku numerycznego. Obudowa klawiatury została wykonana z tworzyw sztucznych, a blat klawiszy jest aluminiowy. Przednia krawędź została ścięta, kształt klawiatury jest skośny. Konstrukcja nie posiada ramek, przełączniki są wyeksponowane, nie zostały zabudowane. Producent zdecydował się na matową obróbkę w kolorze czarnym, a obudowę otacza mocno połyskująca lamówka, która przebiega wokół klawiszy. Dodatkową ozdobą jest wypukłe logo serii, znajdujące się przy klawiszach strzałek.
Układ klawiszy to wysokoprofilowe QWERTY US. Enter jest wąski, a lewy klawisz Shift długi. Większych modyfikacji nie ma, Lanparty nie posiada dodatkowych przycisków, a odstępy pomiędzy poszczególnymi blokami zostały zachowane. Jedynie prawy klawisz Windows został zastąpiony funkcyjnym (FN) – wyzwala on skróty multimedialne oraz pozwala na konfigurację podświetlenia. Same nasadki wykonane zostały z tworzywa ABS, są matowe i szorstkie, a ich oznaczenia w większości zespolono z klawiszami (metoda double-injection). Jedynie symbole skrótów klawiaturowych zostały nadrukowane bezpośrednio na nasadkach. Czcionki główne są nowoczesne, dosyć agresywne, ale nadal czytelne. Czerwone podświetlenie jest mocne i nasycone oraz równo rozświetla klawisze.
Dolną część klawiatury częściowo zrobiono z połyskujących tworzyw sztucznych, ale są one niewidoczne podczas korzystania z urządzenia. Na spodzie klawiatury znajdują się cztery gumowe podkładki – odpowiednio szerokie i wysokie. Dobre wrażenie robią także mocne, jednostopniowe nóżki, które zostały ogumowane na krawędziach. Kabel mierzy 180 cm, jest zabezpieczony mocnym oplotem, obok wtyku USB znajduje się filtr ferrytowy.
W tej cenie spodziewałem się dużo gorszego wykonania. Tymczasem Volcano Lanparty robi dobre wrażenie sztywnością konstrukcji, użytymi tworzywami oraz spasowaniem poszczególnych elementów. Docenić należy także aluminiowy blat klawiszy, mocne nóżki oraz kabel w solidnym oplocie. Pod względem wizualnym jest również dobrze – dominują kolory gamingowe, czyli czerń i czerwień. Sam kształt klawiatury jest dosyć uniwersalny.
Oprogramowanie
Do klawiatury nie ma dedykowanego programu. Wszelka konfiguracja odbywa się z poziomu klawiszy, dokonuje się jej za pomocą skrótów klawiaturowych. W tej cenie nie jest to wadą, szczególnie że oprogramowanie tanich klawiatur jest często niedopracowane.
W praktyce
Mimo że klawiatura jest lżejsza niż inne obecne na rynku konstrukcje tego typu, to nadal trzyma się stabilnie blatu biurka. Kabel jest trochę zbyt sztywny, ale po wyprostowaniu i ułożeniu już nie irytuje. Długość przewodu (180 cm) powinna wystarczyć, nawet gdy komputer stacjonarny stoi na ziemi, daleko obok biurka. Na pochwałę zasługuje także obecność prowadnic na przewód. Kabel można wypuścić z trzech punktów tylnej krawędzi – to bardzo przydatne w przypadku, gdy korzystamy z monitorów z dużymi stopami. Dobrze sprawdza się także konstrukcja bez ramek – przełączniki są odsłonięte, więc czyszczenie klawiatury jest bardzo proste. Aby doczyścić klawisze, wystarczy pędzelek lub sprężone powietrze.
Kształt klawiatury trzeba ocenić jako udany. Świetnie, że przednia krawędź została ścięta, dzięki temu nie wbija się w dłonie i nie przeszkadza podczas pisania lub grania. To jednak nadal dosyć wysoka konstrukcja, więc podczas gry nasze nadgarstki są wyraźnie zadarte. Warto rozważyć zakup podpórki.
Obsługa klawiatury wymaga opanowania, ale nie powinna sprawiać większych problemów – instrukcja szczegółowo opisuje poszczególne kombinacje klawiszy. Oznaczenia funkcji multimedialnych i systemowych w rzędzie F1–F12 są zrozumiałe – klawiatura daje możliwość kontrolowania głośności, sterowania muzyką oraz uruchamiania podstawowych programów. Pozostałe skróty dotyczą głównie regulacji podświetlenia, a ich symbole są już bardziej enigmatyczne. Różne typy animacji podświetlenia zostały wydzielone i oznaczone nietypowymi obrazkami: serduszko to efekt oddychania, żarówka to reakcja na wciśnięcia, zaś fala odpowiada pulsowaniu. Szybkość animacji oraz jasność podświetlenia dostosowuje się za pomocą klawiszy strzałek. Do wyboru są także profile schowane w klawiszach numerycznych – od 1 do 0 (np. podświetlenie klawiszy WASD), a możliwy jest również ręczny wybór przycisków, które mają zostać podświetlone. Warto zwrócić uwagę na Scroll Lock z oznaczeniem 6/87 Key. Pierwszy tryb pozwala na wciśnięcie sześciu klawiszy naraz (przydatne w specyficznych przypadkach), a drugi jest nielimitowany, właśnie z niego warto korzystać podczas rozgrywki. Nie udało mi się zablokować klawiatury w grach, nawet gdy chciałem to zrobić umyślnie.
Nasadki klawiszy są dobrze wyprofilowane, przyjemne w dotyku i odpowiednio szorstkie, palce się na nich nie ślizgają. Przełączniki są natomiast specyficzne. To odpowiedniki niebieskich mechanizmów Cherry MX; mają skok wynoszący 4 mm z wyraźnym punktem aktywacji w połowie wciśnięcia. Punkt ten jest wyczuwalny pod palcami (zapadka) oraz sygnalizowany wyraźnym i głośnym klikiem. Klawiatura wręcz donośnie „cyka” podczas pisania lub grania. Jest to jedna z najgłośniejszych konstrukcji, z jakimi miałem do czynienia. Przełączniki Outemu wymagają trochę większej siły nacisku, wynoszącej aż 60 g. W praktyce są dosyć twarde, nie tak łatwo pisać na nich szybko, potrafią też męczyć palce. Podczas szybkiego wstukiwania tekstu napotkałem też na problem z literówkami – czasami klawiatura wydaje się zamieniać kolejność dwóch liter w wyrazie, gdy bardzo szybko wciska się jeden klawisz po drugim. Mimo tego przełączniki robią dobre wrażenie – mają niewielkie luzy, twarde dno oraz szybko i precyzyjnie odskakują. Nie miałem problemów z zacinaniem się, zbyt mocnym szuraniem lub wciskaniem przy krawędziach. Słychać jednak pewien rezonans sprężynek, czyli metaliczny dźwięk, ale był on cichy, standardowy dla tego typu konstrukcji.
Modecom Volcano Lanparty to raczej klawiatura do gier, a nie wielogodzinnej pracy biurowej. Z przyjemnością ogrywałem na niej wiele tytułów. Zarówno FPS-y (Dying Light, Counter-Strike: Global Offensive, DOOM), jak i gry TPP (GTA V, Wiedźmin 3, Watch Dogs 2) dawały satysfakcję. Punkt aktywacji z klikiem pozwalał na precyzyjną kontrolę postaci i pojazdów.
Podsumowanie
Kompaktowa klawiatura Modecom Lanparty nie jest pozbawiona wad, jednak w kontekście ceny robi bardzo pozytywne wrażenie. Urządzenie jest ładne i solidnie wykonane. Nie mam większych zastrzeżeń odnośnie jakości materiałów, sztywności konstrukcji i spasowania elementów. Na pochwałę zasługują także nasadki z nadrukami double-injection oraz klikające przełączniki z czerwonym podświetleniem od Outemu. Trochę brakuje im do poziomu Cherry MX: gorzej radzą sobie z szybkim pisaniem, są głośniejsze, ale w grach spisały się dobrze. Mocny kabel z oplocie z filtrem ferrytowym oraz prowadnicami to również miła niespodzianka.
W cenie wynoszącej 220 zł klawiatura jest warta zakupu. Aktualnie Lanparty ma jednak mocnego konkurenta z przełącznikami Outemu Red (z białym podświetleniem) lub Blue (z zielonym podświetleniem), czyli Genesis Thor 300 za 170 zł. To również klawiatura TKL, choć o skromniejszym wyglądzie i z inaczej poprowadzonymi prowadnicami kabla.
Zakup klawiatury bez bloku numerycznego z wyższej półki będzie wymagał dopłaty przynajmniej do 350 zł – w tej cenie dostępne są np. Corsair K65 Vengance lub Razer BlackWidow Tournament. Większy wybór jest wśród konstrukcji pełnowymiarowych – warto zainteresować się modelem Modecom Volcano Gamer za 279 zł (z podpórką pod nadgarstki), Steelseries 6GV2 (z metalową płytą) lub wygodną Ravcore Edge za około 300 zł.
Zalety: ładny design; dobre wykonanie; mocny kabel; prowadnice przewodu; solidne stopki i nóżki; równe i nasycone podświetlenie; nadruki typu double-injection; precyzyjne przełączniki z klikiem.
Wady: nieintuicyjne oznaczenia funkcji dodatkowych; bardzo głośna praca klawiszy (jak na przełączniki z klikiem); problematyczna w szybkim pisaniu.
Maciej Sas
Od najmłodszych lat związany z muzyką. Jako dziecko sprawdzał możliwości wieży Unitra oraz cierpliwość sąsiadów. Aktualnie zafascynowany słuchawkami, przenośnym i stacjonarnym audio, a także nowymi technologiami. Z wykształcenia kulturoznawca po specjalizacji dziennikarskiej. W wolnych chwilach pogrywa na gitarze i przemierza Trójmiasto na dwóch kółkach.