Dbamy o Twoją prywatność
Dzięki plikom cookies i technologiom pokrewnym oraz przetwarzaniu Twoich danych, możemy zapewnić, że dopasujemy do Ciebie wyświetlane treści.Wyrażając zgodę na przechowywanie informacji na urządzeniu końcowym lub dostęp do nich i przetwarzanie danych (w tym w obszarze profilowania, analiz rynkowych i statystycznych) sprawiasz, że łatwiej będzie odnaleźć Ci w Allegro dokładnie to, czego szukasz i potrzebujesz.Administratorem Twoich danych będzie Allegro oraz niektórzy partnerzy, z którymi współpracujemy.
Ułatwienia korzystania z naszych stron, prezentowania spersonalizowanych treści i reklam oraz ich pomiaru, tworzenia statystyk, poprawy funkcjonalności strony.Zgodę wyrażasz dobrowolnie. Możesz ją w każdym momencie wycofać lub ponowić w zakładce Ustawienia plików cookies na stronie głównej. Wycofanie zgody nie wpływa na legalność uprzedniego przetwarzania.
polityka plików cookiespolityka ochrony prywatnościKorektor pod oczy – jak dobierać, nakładać i przedłużyć trwałość produktu?
Jeszcze do niedawna korektory kojarzyły się głównie z maskowaniem zaskórników, krostek czy blizn. Jednak co z zasinieniem wokół oczu, które jest problemem wielu kobiet? Mimo podobnych właściwości, podkład się tutaj nie sprawdzi. Niezbędny będzie korektor pod oczy.
Czas czytania: 13 min
Na rynku mamy wiele rodzajów korektorów – od produktów bardzo silnie kryjących, przez mocno koloryzujące, po lekkie i delikatnie nawilżające. Znajdziemy również kosmetyki w pisakach, pojemniczkach, tubkach czy sztyftach. Mają one różne barwy oraz „ciężkość”, dzięki czemu możemy znaleźć produkt idealnie dopasowany do naszych potrzeb. Jak poznać, który z korektorów będzie dla nas najlepszy?
Musimy przede wszystkim określić, z jakim problemem się zmagamy, jaki mamy rodzaj skóry pod oczami i czy chcemy tego produktu używać na co dzień, czy raczej na ważne spotkania. Jeśli zasinienia pod oczami są bardzo widoczne i produktu musimy używać codziennie, wówczas warto zainwestować w mocno kryjący korektor o dużej pigmentacji. Jednak nim zdecydujemy się na ten wariant, koniecznie pamiętajmy o odpowiedniej pielęgnacji. To ona jest pierwszym krokiem do rozwiązania problemów z podkrążonymi oczami.
Po pierwsze pijmy więcej wody, nawet dwa litry dziennie. Często pod oczami występuje opuchlizna, którą jesteśmy w stanie zniwelować przez większe nawodnienie organizmu. Na opuchnięte oczy rewelacyjnie sprawdzą się kostki lodu, które przytykane do twarzy w kilka minut poprawią ukrwienie i zmniejszą widoczność sińców. Ważne są również kremy pod oczy, które mają za zadanie obkurczać, rozjaśniać i uelastyczniać skórę wokół oczu. Jednak, by pielęgnacja przyniosła efekty trzeba cierpliwości i bardzo dużej systematyczności. Dobrym zabiegiem jest endermologia okolic oczu. Jej efekty możemy zobaczyć nawet w przeciągu miesiąca.
Przy odpowiedniej pielęgnacji powinniśmy po czasie zauważyć, że nasze spojrzenie jest bardziej wypoczęte, a cienie pod oczami zmniejszone. Jednak korektor będzie niezbędny. Pierwszym krokiem, który powinnyśmy zrobić, jest dobranie odpowiedniego koloru kosmetyku do naszej cery, ewentualnie do problemu. Jeśli zasinienia są bardzo głębokie i widoczne, a reszta skóry pozostaje dość blada lub lekko żółtawa, wówczas poszukujemy produktów jak najbardziej zbliżonych do koloru naszej skóry. Korektor nie powinien być zbyt różowy czy oliwkowy, lecz brzoskwiniowy, beżowy czy żółtawy. Zasinienia błękitne czy zielone neutralizowane są przez barwy pomarańczowe, żółtawe, złotawe. Jeśli zaś pod oczami zmagamy się z zaczerwienieniem, wówczas lepiej poszukać specjalistycznych baz w kolorze zielonkawym lub błękitnym. Zneutralizują one kolor i odświeżą spojrzenie. Korektory w takich barwach zazwyczaj przeznaczone są do okolic nosa czy policzków, więc pod oczy mogą okazać się za ciężkie. Jeśli niedoskonałości pod oczami mają kolor szarawy, wówczas sprawdzi się lekko rozświetlająca różdżka w kolorze różowawym.
Wybierając korektor o mocnym kryciu, koniecznie nakładajmy go na krem pod oczy, ewentualnie bazę pod makijaż. Po nałożeniu kolejnych produktów odczekajmy kilka minut, by mogły one się wchłonąć. Jeśli tego nie zrobimy, wówczas kosmetyki będą spływać, rozmazywać się czy tracić na intensywności. Zdecydowanie nie słuchajmy rad osób, które proponują nakładanie podkładu w miejsce korektora. Jak wspomniałam wyżej, podkład jest za ciężki, może osadzać się w zmarszczkach, nie zawiera także składników niwelujących zasinienia. Kolor korektora powinien być nieco jaśniejszy od podkładu, ale utrzymany w tej samej tonacji co nasz fluid.
Unikajmy korektorów za jasnych lub zbyt białych. Być może skuteczniej zamaskują nasze problemy, ale będą mocno odcinać się od reszty twarzy, a wtedy makijaż nie zaprezentuje się atrakcyjnie.
Aplikujemy korektor już po nałożeniu podkładu. Możemy użyć do tego specjalnych pędzli, które zazwyczaj mają dość gęste i zbite włosie, dobrze nadają się te o okrągłym kształcie. Ten typ pędzla będzie dociskał produkt do naszej skóry, przez co zwiększy jego trwałość oraz krycie. Pędzelki języczkowate, lekko podłużne, ale stosunkowo szerokie również sprawdzą się podczas aplikacji, jednak będą one bardziej rozkładać produkt niż wpracowywać go w skórę.
Do nakładania korektora przyda się także gąbeczka albo blender, które bardzo szybko i sprawnie wczepiają korektor w okolice oczu. Niektórzy uważają, że najlepiej radzić sobie z nakładaniem korektora używając… palców. To one najsprawniej wklepują produkt w skórę i tworzą pożądany przez nas kolor oraz krycie.
Największą tajemnicą nakładania produktu pod oczy jest odpowiednia technika. Nie powinnyśmy wmasowywać korektora, ale delikatnie go wklepywać. Nieważne, czy używamy pędzla, gąbki czy palców – subtelne dociskanie sprawi, że kosmetyk będzie się lepiej trzymał, a przez to skuteczniej krył nasze przebarwienia.
Korektor nakładamy nie tylko pod dolną powiekę i w kierunku kąciku oka. Możemy go również zaaplikować na całej powiece ruchomej, a także odrobinę wyjechać w stronę skroni. Da nam to bazę do tworzenia makijażu oka, a także pięknie wyrówna kolory skóry. Niektórzy używają korektorów jako bazy pod cienie, ale z tym trzeba być bardzo ostrożnym, gdyż gęste korektory potrafią się rolować, osadzać na powiekach i mogą popsuć makijaż. Jeśli już to nakładajmy go na wcześniej zaaplikowaną bazę na powiece. Chyba, że znamy działanie produktu i wiemy, iż sprawdzi się samodzielnie.
Ilość warstw jest zależna od nas i efektu, jaki chcemy uzyskać. Jednak przed aplikacją kolejnej warstwy odczekajmy aż korektor wtopi się w skórę i wyschnie. Wówczas będziemy wiedzieć, czy faktycznie potrzebujemy kolejnej warstwy produktu i czy nie rozmaże ona poprzedniej.
Ciekawym sposobem jest również dołożenie innego produktu na samą górę. Chodzi nie o kryjący, ale lekko rozświetlający kosmetyk. Ten trik pozwoli uzyskać zdrowe, wypoczęte spojrzenie, a ewentualne zasinienia, których nie udało się ukryć, będą mniej widoczne. Jeśli korektor kamuflujący nakładamy pod oczy i miejsca zasinione, tworząc obwódkę lub łódeczkę, nasz produkt rozświetlający możemy „ułożyć” na twarzy w trójkąty – mogą one sięgać nawet do połowy nosa. Efekt ten pięknie rozświetli twarz i będzie dobrym wstępem do konturowania. Musimy jednak uważać, jeśli mamy skórę z rozszerzonymi porami, gdyż te nie prezentują się dobrze z drobinami i rozświetleniami. Podobnie jeśli mamy cerę ze skłonnością do przetłuszczania się – wtedy musimy postawić na produkty matujące, zazwyczaj w wersji pudrowej.
Ten trik możemy również spróbować wykonać w odwrotnej kolejności. Jeśli nasze zasinienia nie są aż tak duże i widoczne, wówczas świetnym rozwiązaniem jest (przed aplikacją korektora w barwie żółtawej) umieścić po oczami bazę rozświetlającą. Jeśli będzie miała ona lekką, kremową formułę i delikatne drobinki, wówczas nie tylko odbije pięknie światło i rozświetli spojrzenie, ale także zapewni nam trwałość i pewność, że korektor nie osiądzie w zmarszczkach mimicznych.
Rozświetlająca baza może być dobrym zamiennikiem dla primerów matujących, korygujących koloryt czy zmniejszających widoczność porów, ale tylko wtedy, kiedy mamy pewność, że produkt dobrze współgra z innymi kosmetykami oraz naszą cerą. Na ważne spotkania nie warto eksperymentować z dodatkowym rozświetleniem, szczególnie jeśli wcześniej nie sprawdziliśmy, czy jest ono odpowiednie dla naszej twarzy. Taki test może skończyć się szybkim wydzieleniem sebum, mniejszą trwałością podkładu lub korektora oraz roztartym makijażem w okolicach nosa czy policzków.
Aby nasz korektor zyskał na trwałości, prócz odpowiedniej aplikacji, powinnyśmy zadbać o dobre jego zagruntowanie. Zasada jest dość prosta: produkty kremowe najlepiej utrwalać tymi pudrowymi i odwrotnie. Jeśli zatem nałożyłyśmy płynny produkt, wówczas najlepiej omieść pudrem okolice oczu. Doskonale sprawdzają się do tego lekkie, transparentne lub białe produkty. Chodzi o to, by nasz korektor dobrze ostał się na skórze. Jeśli użyjemy zbyt ciężkiego, mocnego pudru, wówczas może osadzić się on w zmarszczkach i zepsuć cały makijaż.
Dobrym sposobem na rozjaśnienie powieki jest również dodanie pod oczy pudru w kolorze bananowym. Jego odcień idealnie wtapia się w skórę, rozświetla ją, a żółta barwa jeszcze mocniej niweluje zasinienia czy przebarwienia. Produkt jednak powinien być bardzo sypki i delikatny, aby nie obciążyć oczu.
Rodzaje korektorów. Czyli co do czego służy?
Ilość produktów, które możemy znaleźć na rynku, przyprawia o zawrót głowy, ale korektorem nazywane są kosmetyki do ukrywania cieni pod oczami, wyprysków, zaczerwienienia, jak i nawet różdżki do konturowania. Na co zwracać uwagę, by nie popełnić błędu i kupić odpowiedni produkt? Dobrym sposobem jest przyjrzenie się konsystencji oraz opakowaniu. To pierwsza wskazówka, która pozwoli nam ocenić dany produkt.
Korektor w tubce – produkt zazwyczaj zakończony jest jak krem, posiada gąbeczkę lub aplikator ułatwiający nakładanie kosmetyku. To specyfik, którego poszukujemy, jeśli zmagamy się z silnymi „podkówkami”, sinikami i obrzękami. Może mieć lekką, wodnistą, żelową lub kremową konsystencję. W zależności od produktu znajdziemy kosmetyki lekkie i szybko ścierające się, a także bardzo mocne, kryjące niemal w 100%. Nakładamy je przy pomocy palców, gąbeczki lub pędzli.
Krem pod oczy z odrobiną korektora – na rynku znajdziemy również kremy pod oczy o działaniu koloryzującym. Jeśli nie mamy kłopotów z zasinieniami, stawiamy przede wszystkim na pielęgnację. Wtedy warto rozważyć zakup podobnego kremu. Zawiera on witaminy, składniki odmładzające i wygładzające. Kremy często są nazywane bb lub cc. Przy ich używaniu nie możemy liczyć na mocne krycie, a trwałość będziemy musieli uzyskać przy pomocy pudru, który najlepiej wklepywać palcami.
Korektor w sztyfcie – jeśli ten typ korektora nie jest wyraźnie oznaczony, że nadaje się pod oczy, wówczas jest pewne, że jego głównym zadaniem jest ukrywanie niedoskonałości cery. Często występuje w kolorze zielonym i beżowym. Jest bardzo kryjący, gęsty, dość trudny w rozmasowaniu i mocno zastyga na skórze. Nawet jeśli jest przeznaczony w okolice oka, to i tak warto nakładać go w małych ilościach, ponieważ jego gęsta formuła lubi osadzać się w zmarszczkach i podkreślać suchość skóry.
Korektor w słoiku, kompakcie – zazwyczaj o bardzo gęstej, ale jedwabistej konsystencji. Ma bogatą formułę i dość trudno rozprowadzać go palcami, więc idealnym rozwiązaniem będą gąbeczki lub pędzle. Charakteryzuje się mocnym kryciem, sprawdza się przy dużych obrzękach wokół oczu, dobrze się utrzymuje i jest trwały. Jednak jeśli mamy pod oczami dużo zmarszczek, wówczas kremowa konsystencja może nie być dla nas odpowiednia. Wtedy znacznie lepiej poszukać produktu o lżejszej formule.
Korektor w różdżce, pisaku – najbardziej popularna forma korektorów pod oczy. Zazwyczaj ich głównym celem jest lekka koloryzacja i maksymalne rozświetlenie. Mają dość wodniste konsystencje i dobrze się wklepują. Mogą być stosowane również do rozświetlania czoła, brody i nosa. Sprawdzają się przy lekkim kryciu.
Hitem sieci jest ukrywanie cieni pod oczami przy pomocy…. czerwonych barwników, głównie szminek w kolorze soczystej czerwieni. Ten zabieg jest skuteczny, ale raczej nie przyda się on dziewczynom o bladej cerze lub o jasnej karnacji. Jednak idealnie sprawdza się u osób o ciemniejszej skórze, które naturalnie mają ciemniejsze cienie pod oczami.
Trik polega na zasłonięciu cieni pod oczami czerwoną szminką. Dopiero po aplikacji wykonujemy makijaż. Chodzi przede wszystkim o neutralizowanie jednej barwy poprzez drugą. Jasne, że czerwień świetnie zakrywa sińce na ciemnej karnacji. W przypadku bladszych osób podobną neutralizację wykonujemy przy użyciu odcieni beżowych, różowawych czy brzoskwiniowych. Jeśli ktoś ma ochotę na eksperyment, wówczas może wybrać szminkę o nieco jaśniejszym kolorze i sprawdzić ten trik. Jedno jest jednak pewne – szminki mają gęstą konsystencję, więc finalny efekt może prezentować się estetycznie tylko przez kilka chwil. Potem produkty mogą się zważyć i osadzić w skórze.
Dobrym sposobem na utrzymanie korektora w ryzach i przedłużenie jego trwałości jest spryskanie twarzy specjalną mgiełką fiksującą. Najlepiej wybrać produkt delikatny, lekki, zawierający w sobie ekstrakt z ogórka czy aloesu. Wówczas nie tylko stapiamy ze sobą wszystkie warstwy makijażu, przez co trzyma się on dłużej, ale również nawilżamy i odświeżamy skórę. Jeśli nie mamy pod ręką fixera, wówczas dobrze sprawdzi się woda termalna lub mgiełka zapachowa, ale na bazie naturalnych składników. Możemy również użyć specjalistycznych fixerów do makijażu, które swoją formułą przypominają lakiery do włosów. Pamiętajmy jednak, że zazwyczaj są one bardzo silne i trwałe, a makijaż z ich udziałem prezentuje się dość sztucznie. Używajmy ich na specjalne okazje – bale, sesje zdjęciowe czy śluby.
Milena Paciorak
Z wykształcenia kulturoznawca i filmoznawca, także nieobce są jej nauki dziennikarskie i prasoznawcze. Współpracowała z Gazeta Wyborczą przygotowując materiały dotyczące mody i urody. Zawodowo jest managerem w studio filmowo-fotograficznym, gdzie z pasją podejmuje się również zagadnień marketingowych i social media. Hobbystycznie bloguje na blessthemess.pl, a także pracuje jako stylistka, m.in. dla sosnowieckiego outletu Fashion House.